„Każdy Obraz jest obrazem ciała. Każda praca sztuk wizualnych jest przedstawieniem ciała. Powiedzieć to, znaczy inaczej, że widzimy ciała, nawet jeśli ich nie ma i że tworzenie formy jest do pewnego stopnia tworzeniem ciała ” – pisał James Elkins.
W „Jeziorze” (2016) w reżyserii Yany Ross jedna z centralnych postaci – czego nie ma w oryginalnym tekście dramatu – została stworzona na podobieństwo rosyjskiego artysty Petra Pavlensky’ego znanego ze swoich akcji w miejscach publicznych. Pomysł na tę analogię może budzić spore wątpliwości, podobnie jak nagość nieustannie widoczna, a jednak niezauważalna, wpisana w konsekwencje takiego zabiegu. W „Carycy Katarzynie” (2013) w reżyserii Wiktora Rubina tytułowa bohaterka w pewnym monecie nakłada na siebie skrzynkę z otworami przez które można dotknąć jej nagich piersi i przemierza przez widownię zachęcając do tego gestu wybrane osoby. Podobnie w 1968 roku zachęcała Valie Export w swoim ikonicznym już performance TOUCH and TAP Cinema. Na ile ten cytat sprzed prawie połowy wieku wydaje się uprawniony i czy znaczenia tego gestu są wciąż takie same? Z kolei w spektaklu-widowisku Cezarego Tomaszewskiego będącego zabawą w cytaty, zapożyczenia i żarty z awangardy i współczesności „Nie ma tego złego, co by ładnie nie wyszło. Widowisko” (2014) jeden z aktorów próbuje odtworzyć „Open Book” Vito Acconciego (1974) – osiągając podobny efekt znany z oryginału.
Wymienione powyżej przykłady nawiązań do konkretnych performance’ów skłaniają do kilku pytań; na ile współczesny teatr korzysta z historii i współczesności sztuki? Na ile te nawiązania zwłaszcza do performance – w obliczu zmieniających się koncepcji cielesności i podmiotowości wydają się trafne? Kiedy w ramach cyklu RE//MIX Komuna/Warszawa przypominała w „Paradise Now” (2015) jeden z ważniejszych „teatrów” dla sztuk wizualnych – The Living Theatre, nasuwało się skojarzenie z tezą Amelii Jones wyrażoną w Self/Image : współcześnie nie wiemy jak żyć bez wyobrażenia siebie jako obrazu.
Dawna przestrzeń została niewątpliwie zapisana. Współcześnie ciało – zwłaszcza nagie – nie odwołuje się do obecności tylko jej braku – obrazu. Czy przypadkiem ciało, które w pierwszych performance’ach wydawało się uparcie, uporczywie, drażniąco i przeszkadzająco obecne, współcześnie nie jest tylko dziwnie, uparcie, uporczywie, drażniąco i nieprzeszkadzająco milczące?