19.06.2008, godz. 18:00
Jeśli "sztuka dźwięku" (sound art) jest tylko jednym z gatunków muzycznych - czy inne sztuką nie są? To trywialne pytanie jest tylko pozornie absurdalne. Kto i kiedy uznaje muzykę za sztukę? A w jakich sytuacjach muzyka pozbawiona jest - lub sama się pozbawia - owej nobilitacji? Relacje między muzyką a sztuką nigdy nie były jednoznaczne, ale w drugiej połowie XX wieku stały się przedmiotem gry rynkowej, politycznej, fund-raisingowej a także estetycznej - gry, która zawiera wyjątkową ilość paradoksów lub/i hipokryzji. Muzyka bywa sztuką; sztuka bywa muzyką - ale być może przede wszystkim muzyka jest specyficzną "sztuką" poruszania się w, poza i na obrzeżach zinstytucjonalizowanego świata "sztuki".