Krajobraz wokół nas podlega ciągłej ewolucji, przekształca się. Zmiany rodzą nowe sytuacje. Coś się pojawia, coś znika. Procesy te wiążą się z pamięcią, emocjami i przestrzenią. Czy należy walczyć o zachowanie tego, co znika z miejsc, w których żyjemy? A jeśli tak, to jak i dlaczego?
Jest to pytanie złożone, wymagające niezwykłej zdolności do uchwycenia szybko zmieniającej się chwili, w której można odnaleźć kruchą równowagę pomiędzy pochwałą pamięci a konieczną chęcią, by zapomnieć.
W tym zawiera się refleksja na temat „zaopiekowania się” naszymi emocjami, niezależnie od tego, jakie one są, potrzeby zrobienia im miejsca, znalezienia nowych sposobów by się nimi dzielić i nadawać im nowe formy.
Izraelska socjolożka Eva Illouz wypowiada się krytycznie o kulcie psychologii pozytywnej w społeczeństwie kapitalistycznym, według której zmuszani jesteśmy niejako do bycia zadowolonymi z życia. Czasami sztuczne i automatyczne przekuwanie doświadczonej traumy w „moc” prowadzi do ignorowania i zaprzeczania ludzkiemu cierpieniu, utrudniając w ten sposób przyswojenie i kolektywną rekonstrukcję innych uczuć. Artystka Aurélie Pertusot w swoich pracach robi coś odwrotnego: zachęca do wydobycia emocjonalnych słabości i zobaczenia w nich prawdziwej mocy, podczas gdy społeczeństwo w którym żyjemy chciałoby nas widzieć jako pozbawionych wrażliwości, silnych osobników.
Prace Aurélie Pertusot są oparte na motywie powtórzeń i cykliczności. Opowiadają zwyczajne, niekoniecznie wiekopomne historie naszych czasów. Elementy tych historii raz po raz przenikają się nawzajem. Monotonne i powtarzalne gesty, takie jak przeszywanie (haftowanie) białych płacht materiału zmuszają nas do zatrzymania się na moment, by móc zatracić się w wszechobecnej bieli. Uwaga, którą artystka poświęca przestrzeniom sprawia, że wydają się żyć własnym życiem, rozciągać w czasie i pozostawać w zawieszeniu, jak gdyby zostały „oślepione nostalgią”[1]. Prace, prawie że niewidzialne i bardzo osobiste, zdają się istnieć ponad czasem. Nawiedzają nas, jak duchy tropione przez francuskiego filozofa Jacquesa Derridę, dla którego symbolizują one nieobecność czegoś lub kogoś. Każde pokolenie odczuwa nostalgię za poprzednim - „albo za tymi, których nie dane było im doświadczyć, lub za wspomnieniami czasów dzieciństwa, niepełnych i trudnych do uchwycenia jak duch.[2]” Wiele badań dowodzi, że nostalgia jest uczuciem, które pomaga w radzeniu sobie z poczuciem dyskomfortu i niepokoju. Poddane powtórnemu przetworzeniu, wspomnienia stają się naszą tarczą obronną przed poczuciem dyskomfortu, stresem i brakiem osadzenia w teraźniejszości. Brytyjski pisarz i teoretyk kultury, Mark Fisher, widzi duchologię[3] jako nową, przygnębiającą formę podobną do nostalgii. Nostalgii za lepszym światem, na który czekaliśmy, a który nigdy nie nastał, za zakonserwowaną przeszłością, która okazała się kolejną utopią. Zamiast tego mamy świat, który rozczarowuje i nie podoba się nam. Te pełne melancholii powtórzenia czegoś, co przeminęło wstrzymują nas od wyobrażenia sobie czegoś nowego. Jak by to ujął Mark Fisher, jest to „powolne usuwanie przyszłości” (tłum. „slow cancellation of the future”) czemu być może mamy jeszcze czas zaradzić.
Ewolucje, jakim ulega krajobraz w dzielnicy Dolne Miasto podczas procesu „rewitalizacji”, następują szybko i trudne są do przeoczenia. Reorganizacja tego obszaru skutkuje zmianami w przyzwyczajeniach jego mieszkańców, dla jednych oznacza to nakaz eksmisji i udostępnienie miejsca dla lepiej sytuowanej warstwy społecznej, dla innych zaś konieczność poradzenia sobie z rosnącą z każdą chwilą stertą gruzów i pozostałości po tym, co było. Jest to oczywiście problem nie tylko w kontekście ludzkim, jako że jednocześnie dotyka też nie-ludzkich mieszkańców: lokalnej flory i fauny, doprowadzając do coraz większego spustoszenia w środowisku naturalnym.
Autorka wystawy „Duch-ostalgie” / „Gh-ostalgies”* ma na celu zgłębienie subiektywnych związków pomiędzy krajobrazem, przywiązaniem emocjonalnym i pamięcią. Artystka analizuje strukturę rzeczywistości, stawiając pytania o ukształtowanie tego, co jest. Prezentowane prace są próbą przedstawienia aktualnych procesów zanikania i pojawiania się poprzez dostrzeganie tego, co niewidoczne. Aurélie Pertusot przyglądasię szczegółowo subiektywnym i emocjonalnym wspomnieniom, które składają się na relację z okresu pandemii Covid-19 od października do listopada 2020 roku. Artystka odsłania przed nami warstwę po warstwie, tkając nieśpiesznie, nitka za nitką, historię dzielnicy widzianą jej oczami.
*Angielski tytuł wystawy: „Gh-ostalgies” jest wymyślonym słowem, zawierającym w sobie odniesienia do innych, znanych słów, na przykład czasownika „to host [gościć], oraz słów „ghostology” (badania nad zjawiskiem duchów) oraz „nostalgia”.
Aurélie Pertusot o swoim doświadczeniu podczas rezydencji w Gdańsku:
Moje zainteresowanie architekturą Gdańska i sposobem, w jaki ewoluuje trwa od czasu, kiedy odwiedziłam miasto w 2013 roku. Postanowiłam spędzić wakacje w Polsce ze względu na moją babcię, która często przyjeżdżała tu w młodości. Skłoniło mnie to do tego, by zapoznać się bliżej z polską kulturą. Moja rezydencja, zaplanowana początkowo na rok 2020, z powodu pandemii podzielona została na dwa etapy: pierwszy w okresie od października do listopada 2020 roku, drugi – od marca do kwietnia 2022 roku. Najpierw skoncentrowałam się na obserwacji krajobrazu, zarówno w kontekście miejskim jak i przyrodniczym i na tym, jak zmienia się on pod wpływem codziennej modernizacji. Zrobiłam 600 zdjęć różnych obiektów architektonicznych w wybranych częściach dzielnicy. Stopniowo coraz bardziej skupiałam się na obecnie trwającej transformacji dzielnicy Dolne Miasto. Ostatecznie wybrałam kilka budynków, z zamiarem udokumentowania na zdjęciach fragmentów ich ścian. Urzekła mnie faktura cegieł, ich kolor i to, w jaki sposób przechowują ślady przeszłości.
Skupiłam się na widocznej obecności architektonicznej pewnych budynków mieszkalnych, jedno- i wielorodzinnych – wciąż niepoddanych renowacji – stanowiących miejską wizytówkę, materialne świadectwo historii i pamięci. Poruszyła mnie relacja mieszkańców i otoczenia, którą mogłabym określić jako swego rodzaju oddanie i przywiązanie. Obserwacje te ukazały mi sieć powiązań pomiędzy człowiekiem, pamięcią, emocjami, a miejscem zamieszkania. Moim zamysłem było przywołać krajobraz miejski, który zanika i szybko się zmienia. Zachęcić do wrażliwej percepcji przestrzennej i pozostawić po sobie mój, subiektywny ślad.
[1] „ …Who wants to sleep in the city that never wakes up? Blinded by nostalgia. ” fragment utworu „Old Yelllow Bricks” zespołu Arctic Monkey. Rok wydania: 2007
[2] https://przekroj.pl/en/society/remembering-the-future-enis-yucekoralp
[3] „Duchologia” spolszczone słowo „hauntologia” (nie do końca oddające prawdziwy sens). Stanowi derridiańską grę słowną, połączenie słów „ontologia” i „hanter” (franc. nawiedzać). Mimo że w języku francuskim brzmi identycznie jak ontologia, to w przeciwieństwie do nauki o tym, co jest – zajmuje się tym, czego tak naprawdę nie ma.
Aurélie Pertusot — francuska artystka wizualna i dźwiękowa. Urodzona w 1983 roku w Nancy. W 2007 roku ukończyła Ecoles Nationales Supérieures d’Art w Nancy, następnie w 2018 roku w Bourges oraz Exercising Modernity Academy w 2022. Od 2008 roku współtworzyła kilka grup performatywnych, w tym duet „Les Trotteuses”, który prezentował koncerty muzyki eksperymentalnej wyłącznie przy użyciu budzików, „Les actionnaires”, a ostatnio „Ana Colute”. W latach 2016-2018 brała udział w projekcie badawczym z obszaru sound-art „Arthesis” w ENSA Fine Arts School w Bourges (FR).
W 2019 roku została nominowana do Neuköllner Kunstpreis (Berlin) i niemieckiej nagrody André Evard. Jej prace i performanse były prezentowane w Europie (Centre Pompidou, Quiet Cue i Galerie Mario Mazzoli w Berlinie, Cave 12 w Genewie, Biennale w Göteborgu, Fyns Museum w Odense, Ny Musikk w Bergen Kunsthall). W 2021 r. została stypendystką Fundacji Künstlerdorf Schöppingen (DE) i zaprezentowała indywidualną wystawę: „Concentration” w Musée des Beaux Arts de Nancy (FR) przedstawiającą szeroką gamę jej praktyk, w tym instalacje, rysunki i performanse.W wyniku tej współpracy dwie z jej instalacji zostały włączone w kolekcje tego muzeum. Obecnie jest stypendystką Instytutu Pileckiego w Łodzi pracując nad projektem badawczym.